wtorek, 30 listopada 2010

Zima...

Wreszcie jest. Zima, taka jaką kocham. Śnieg padał cały dzień i całą noc. Nareszcie jest biało, i malowniczo, a nie szaro i mgliście. Od razu mi radośniej na duszy :-)
Są oczywiście skutki uboczne tego, że jest pięknie.
Ruch sparaliżowany (czego sama doświadczyłam wczoraj) i zimno (-10oC), no i od razu człowiek ma ochotę na "konkretne", sycące jedzenie - koniecznie gorące i koniecznie węglowodanowe; smażone, w panierce, albo w sosie.
A ja w takich chwilach zawsze mam ochotę na jakieś kluchy...
Moja waga szydzi sobie ze mnie, pokazując jakieś cyferki, z którymi nie mam ochoty się godzić.
Jestem odcięta od swojego samochodu (stoi w serwisie na kosmetycznym lakierowaniu), a mężowskim jeżdżę niechętnie. Po pierwsze, to automat, po drugie wielki, a po trzecie, "cudzy" samochód i śnieg po kolana jakoś mi się nie komponują.
Wczoraj podczas zajęć jogi doświadczyłam czegoś bardzo fajnego. "Położyłam" dziewczyny do relaksu, a sama usiadłam na macie z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach, oparłam się plecami o ścianę i zrobiło mi się tak... DOBRZE.
Na parapetach świeczuszki w czerwonych świecznikach, z cd sączyła się łagodna muzyka, przez okna wpadała do sali biała poświata. Zrobiło mi się ciepło i bezpiecznie. Mogłabym tak siedzieć godzinami i tylko patrzeć na tę moją "uśpioną" salę, i słuchać muzyki...

czwartek, 25 listopada 2010

Zapragnęło mi się...

Oglądałam niedawno film "Noce w Rodhante", z R. Gere... Film cudowny, chociaż bardzo smutny... Ale nie chodzi mi teraz o ten film, tylko o jedną ze scen. Główni bohaterowie spotykają się i przeżywają namiętny romans w nadmorskim hoteliku przy plaży...
No i strasznie mi się zapragnęło takiej plaży :-) Plaży, która do złudzenia przypominała naszą, nadbałtycką... Chciałabym posiedzieć sobie gdzieś, zdala od ludzi, na wydmie. Późną wiosną, lub wczesną jesienią. W ciepłym słońcu, pod błękitnym niebem. Z bosymi stopami zanurzonymi w ciepłym piasku...
Poczułam takie straszne ssanie, tęsknotę za czymś, co jest teraz nieosiągalne...

Wiem, że to pod wpływem pierwszego w tym roku śniegu, ale to niestety nie zmniejsza ssania ;-)

środa, 24 listopada 2010

Ryba ze starej patelni

Kiedyś wpadłam na pomysł, żeby zrobić sobie jakąś rybkę na szybko.
Przepis dietetyczny, a u mnie w domu dietujących: sztuk jeden ;-) Jak sobie pomyślałam, że musiałabym wyjmować z piekarnika wszystkie blaszki i foremki, które tam przechowuję, to mi się rybki odechciało. No i szkoda rozgrzewać piekarnik dla jednego, małego danka.
Wymyśliłam więc niby-piekarnik z patelni.
Najlepiej przeznaczyć do tego celu starą, porysowaną patelnię teflonową, z która należałoby się już rozstać. Taką, na widok której, ukryty w nas głęboko Pan Sknerus mówi, że jest jeszcze całkiem dobra <lol> Na szczęście rozsądek podpowiada, że nie wolno używać porysowanego teflonu, bo to cholernie niezdrowe ;-)
Na początek spróbuj, jaka pyszna jest rybka "ze starej patelni" :-)

Składniki:
2 filety z dowolnej ryby
sól, pieprz, papryka i/lub chilli, odrobina przyprawy warzywnej typu vegeta
po kilka gałązek pietruszki, koperku, bazylii, lub innych ulubionych (swieżych) ziół
duży ząbek czosnku

Na środku sporego kawałka folii aluminiowej połóż  "podkladkę" z kawałka folii, złożonego w dość gruby prostokąt. Na nim ułóż zioła, na nich filet posypany przyprawami i czosnkiem, znów warstwę ziół, drugi filecik i kolejną porcję zieleniny.
Wszystko szczelnie zawiń w folię, połóż na patelni i szczelnie przykryj pokrywką. Trzymaj na malutkim ogniu ok. 20 min do pół godziny (to zależy od wielkości, a w zasadzie grubości, filetow).
Do tego możesz zrobić dowolny sosik na zimno.

Ja najbardziej lubię tę rybkę z surówką słodko-kwaśną z ogórków i cebulki.

wtorek, 23 listopada 2010

Jajka faszerowane

Nabrałam dzisiaj strrrrasznej ochoty na faszerowane jajka. Ale nie pierwsze lepsze "faszerowańce", tylko takie, jakie robi moja mama - na ciepło.
Ponieważ te mamusine są dość kaloryczne (smażone na masełku...), a ja ciągle uważam na to, co jem, trochę pokombinowałam, żeby było dietetycznie :-)

Jeśli masz w nosie kalorie, dodaj do farszu łyżkę masła, jajka panieruj w tartej bułce i usmaż na oleju z masłem.




Składniki:
kilka jajek ugotowanych na twardo
sól, pieprz
łyżka posiekanej drobniutko dymki, razem ze szczypiorkiem
łyżka drobno posiekanej natki
sól, pieprz
otręby owsiano-pszenne do panierowania

Jajka ugotuj na twardo, ostudź i ostrym nożem przekrój na pół.
Wydrąż łyżeczką połówki jajek. Białka zetrzyj na tarce do warzyw (na tych małych, owalnych oczkach), a żółtka rozgnieć widelcem. Dodaj zieleninę, dopraw do smaku i wszystko razem dokładnie wymieszaj.
Teraz napełnij farszem skorupki i każdą panieruj (od strony farszu) w otrębach.
Patelnię teflonową rozgrzej i spryskaj olejem (lub przetrzyj papierowym ręcznikiem nasączonym olejem). Ułóż nafaszerowane skorupki na patelni - farszem do dołu - i zapiekaj na niedużym ogniu, aż do zrumienienia. Podawaj jeszcze ciepłe.

Są pyszne, polecam :-)

sobota, 20 listopada 2010

Zupa z dyni z jabłkiem












Dzisiaj podzielę się z wami przepisem na moją ulubioną zupę z dyni. Przepis powstał jakieś dwa lata temu, kiedy to ogarnęło mnie dyniowe szaleństwo ;) 
Do tamtej pory robiłam tylko placuszki dyniowe.
Jednak dwa lata, to szmat czasu i teraz już robię mnóstwo dań z dynią w roli głównej i... w epizodach ;)


Składniki zupy z dyni:

dla 4-5 osób

ok. kilograma obranej dyni
4 duże ziemniaki
duże, kwaśne jabłko (np. reneta)
5 łyżek kwaśnej śmietany (12%)
duża łycha masła
siekana natka (dużo)
przyprawy: 5 ziarenek czarnego pieprzu, dwa ziarenka ziela angielskiego, 1 liść laurowy, 1/2 łyżeczki kurkumy, 1/2 łyżeczki slodkiej papryki, pół startej gałki muszkatołowej, chilli, sól, pieprz, sok z cytryny.


Jak zrobić zupę z dyni?

Dynię, ziemniaki i jabłko podsmażamy w rondlu, na oleju, dodajemy paprykę i kurkumę i smażymy aż dynia się rozpadnie. Następnie dolewamy tyle wrzatku, żeby woda zakryła zawartość rondla. Dodajemy sól, pieprz, zielę angielskie i listek laurowy. Gotujemy do miękkości warzyw, doprawiamy chilli, gałką i pieprzem z młynka. Zdejmujemy z ognia, dodajemy masło i śmietanę, a następnie dokladnie miksujemy. Na koniec garść drobniutko posiekanej natki pietruszki i gotowe.
Można podać zupę z łyżką gęstego jogurtu i/lub grzankami.


Smacznego :)

czwartek, 18 listopada 2010

Sałatka z pieczoną piersią kurczaka, owocami i rukolą

To danie polecam miłośnikom egzotycznych połączeń - w końcu nie każdy toleruje mięso z owcami... Jednak warto próbować nowych smaków i połączeń, żeby się kulinarnie rozwijać ;-)
Ten przepis  mam od co najmniej pięciu lat i robiłam tę sałatkę parokrotnie, z różnymi modyfikacjami. Z podanej ilości składników wychodzi wielka micha sałatki, dlatego ja robię z połowy. Spróbuj, może tobie też posmakuje :-)

2 piersi kurczaka
1 brokuł
1 pęczek cebulki ze szczypiorkiem
rukola lub sałata lodowa
2 pomarańcze
4 banany
2 łyżki soku z cytryny
1 ananas świeży
100 g majonezu
3 łyżki ziarnistej musztardy, np. Kamis
5 łyżek soku z pomarańczy
sól, pieprz


Natrzyj pierś kurczaka solą i pieprzem, a następnie obsmaż na patelni po ok. cztery minuty z każdej strony.
Pokrój brokuły i zanurz je we wrzącej, posolonej wodzie na około 4 minuty (dla mnie jest za twardy, więc gotuję go przez kilka minut w odkrytym garnku).
Drobno posiekaj zieloną cebulkę. Umyj i pokrój rukolę. Obierz i pokrój pomarańcze.
Obierz banany, pokrój na małe kawałki, skrop je sokiem z cytryny.
Pokrój pierś kurczaka na kawałki i zmieszaj wszystkie składniki.

Pokrój ananasa wraz z zieloną częścią na ćwiartki. Odetnij środkową, zdrewniałą część. Odetnij miąższ od skórki i pokrój go w kostkę. Zmieszaj kostki ananasowe z pozostałymi składnikami.

Na sos: zmieszaj majonez z musztardą, sokiem z pomarańczy, solą i pieprzem.

Szaszłyki z kurczaka i ananasa

Lubię proste przepisy, z małą ilością składników, takie szybkie, ale ciekawe danka.
Ten przepis pochodzi... nie pamiętam skąd i jest banalnie prosty. Musisz sobie tylko zadać trochę trudu i kupić ładnego, dojrzałego ananasa. Ostatecznie możesz go zastąpić ananasem z puszki, ale smak trochę się zmieni.





Składniki:
duża, podwójna pierś z kurczaka
świeży ananas
sól
oliwa


Pierś kurczaka umyj, dokładnie osusz i pokrój w sporą kostkę. Ananasa obierz ze skórki i również pokrój w kostkę. Ponadziewaj na szpadki na przemian mięso i ananasa. Posyp tylko troszkę solą i usmaż na patelni grillowej (albo na grillu) często odwracając, żeby mięso zarumieniło się z każdej strony.
Do tych szaszłyków doskonale pasuje sałata rzymska ze słodkim sosem jogurtowo-kokosowym.

Schab z syropem klonowym

Mój przepis sprzed dwóch lat :-)

4 - 6 kotletów schabowych
2 winne jablka (pokrojone w ćwiartki)
2 małe cebule (pokrojone w ósemki)
2 łyżeczki otartej skorki cytrynowej
na czubek łyżeczki: imbiru, cynamonu, mielonego ziela angielskiego i gałki muszkatołowej - wymieszać z łyżką oliwy
1/4 szkl soku jabłkowego
4 łyżki syropu klonowego (ewentualnie miodu)

Mięso natarzyj oliwą z przyprawami i odstaw do lodówki na co najmniej godzinę.

Naczynie żaroodpone posmaruj oliwą, na dnie ułóż jabłka i cebulę, wlej trochę wody, a na wierzchu połóż plastry miesa.
Nagrzej piekarnik do 180-200oC i piecz mięso ok. 50 min. Zagotuj sok jabłkowy z  syropem klonowym i gotuj, aż zgęstnieje. Sosem polej mięso i... gotowe :-)
Bardzo dobre z ryżem.

Marchewkowe kwiatki

Kolejny dodatek "upiększający", który możesz wykorzystać do dekorowania potraw.
Nie bój się, nie proponuję ci zrobienia wymyślnej róży z marchewki ;-) Moje marchewkowe kwiatki zrobisz bez problemu. Nie mówię też, że masz je robić na co dzień, chociaż oczywiście możesz, jeśli masz taką fantazję. Ale mówię, że ozdobiony nimi krem z groszku, czy sałatka na pewno zachwycą twoich gości. Te kwiatki, to żadna nowość, pewnie widziałaś je nie raz.
Moja mama wkłada je do słoików z ogórkami na zimę. Jednak ja wpadłam na pomysł, żeby je poukładać na powierzchni zielonej zupy-kremu zamieniając zwykłą zupę w ogród :-)
Ciekawie wyglądają też na sałatce ziemniaczanej i pływające w rosole.




Składniki:
2 marchewki
woda, sól, szczypta cukru i odrobina oliwy

Marchewki obierz i wytnij niezbyt głębokie rowki na całej długości, w mniej więcej równych odstępach. Ja mam teraz specjalny nożyk, który ma na bocznej powierzchni takie "żłobiące" oczko, ale kiedyś wycinałam te rowki zwykłym, kuchennym nożem.
Kiedy rowki są gotowe, pokrój marchewkę na plasterki grubości ok. 3 mm.
Zagotuj wodę w rondelku, posól ją i dodaj szczyptę cukru. Wrzuć marchewkę i dodaj odrobinę oliwy. Gotuj przez kilka minut, aż kwiatuszki zmiękną. W żadnym razie nie powinno się ich rozgotować! Powinny pozostać jędrne, ale nie chrupiące ;-)
Po ugotowaniu odcedź je i osusz na papierowym ręczniku. Są już gotowe do dekorowania potraw.

Chipsy z czosnku

Na pomysł zrobienia mini-chipsów z czosnku wpadłam kiedyś, przy okazji gotowania zupy. Chciałam ją urozmaicić czymś niebanalnym, wymyśliłam więc sobie coś takiego, aromatycznego, chrupiącego i przy okazji pięknie się prezentującego. 
Możesz nimi posypać zupę, sałatkę, kanapki i co tylko ci przyjdzie do głowy.
Myślę, że w lodówce mogą stać przez kilka dni, albo i dłużej, chociaż u mnie nigdy nie dotrwały do następnego dnia ;-)

Składniki:
główka czosnku (najlepiej o jak największych ząbkach)
olej rzepakowy
sól




Ząbki czosnku obierz i pokrój w cieniutkie plasterki. Na patelni niezbyt mocno rozgrzej olej i wrzuć pokrojony czosnek, starając się rozprowadzić go pojedynczą warstwą.
Nie możesz ani na chwilę odejść od patelni, ponieważ przypalony czosnek nadaje się tylko do kosza. Smaż swoje chipsy z wyczuciem, na niezbyt dużym ogniu. Zdejmij z palnika natychmiast, kiedy tylko zauważysz, że zaczynają się leciutko rumienić. Dosmażą się same w gorącym oleju, więc teraz już możesz odejść od kuchenki. Ale wróć za kilka minut, wyłów czosnkowe chipsy z oleju i rozłóż na papierowym ręczniku. Lekko oprósz solą, a kiedy się osuszą, przełóż do małego słoiczka i wstaw do lodówki.
A czosnkową oliwę możesz wykorzystać do przygotowania zupy lub sosu.

Panga z kaparami i pieprzem

W ubiegłą niedzielę mieliśmy gościa na obiedzie. Pomysł na zaproszenie gościa powstał tuż przed obiadem, w trakcie biegania "z kijami" po lesie ;-)
Pomysł spontaniczny, więc i obiad musiał być spontaniczny, przygotowany szybko, z wykorzystaniem lodówkowych zapasów.
Z tego wszystkiego powstał przepis na przepyszną rybkę z wykorzystaniem słoiczka kaparów, kupionego jakiś czas temu, do jakiejś sałatki. Jeśli zdecydujesz się ten przepis wypróbować, weź cały filet na osobę. Ja miałam po połowie i chyba wszyscy mieli lekki niedosyt ;-)

I jeszcze jedno: wczoraj zrobiłam "powtórkę z rozrywki". Tym razem wykorzystałam filety z soli. Też były pyszne, wiec myślę że każda biała ryba będzie ok.

Składniki:
3 filety z pangi (najlepsze świeże, nie mrożone)
czubata łyżka kaparów
czarny pieprz, koniecznie świeżo mielony lub rozgnieciony w moździerzu
sól morska (lub inna)
oliwa
łyżka masła osełkowego

Rybę musisz opłukać pod bieżącą wodą i bardzo dokładnie osuszyć papierowymi ręcznikami. Każdy filet przekrój na pół, oprósz pieprzem, posyp kaparami i skrop oliwą. Odstaw do zamarynowania na co najmniej godzinę (a najlepiej na noc). Po tym czasie rozgrzej patelnię grillową, z filetów usuń kapary (przydadzą się za chwilę) i posyp solą z obu stron. Smaż rybę, aż do połowy zrobi się biała, wtedy odwróć filety na drugą stronę, posyp odłożonymi kaparami. Pod koniec smażenia na każdym kawałku ryby połóż po kawałeczku masła, odstaw patelnię z ognia i przykryj pokrywką.
Kiedy masło się rozpuści, ryba jest gotowa do podania.

Podałam moją rybkę z koperkowym puree i mixem sałat z miodowo-musztardowym dresingiem.

środa, 17 listopada 2010

Zupa brokułowo-dyniowa

Kolejna gęsta, sycąca zupa mojego pomysłu. Dlaczego znowu zupa? Zaraz do tego dojdę...

Nie wiem, czy wiecie, że przeprowadzono badania dotyczące tego, które zupy najlepiej sycą i po zjedzeniu których człowiek dłużej nie odczuwa głodu?
Otóż okazało sie, że prym w tym względzie wiedzie gęsta, jarzynowa zupa-krem. Jarzynowa z nie zmiksowanych warzyw przegrała! Nie wydaje wam się to dziwne...?
W końcu organizm (chyba ;-)) angażuje się bardziej i na dłużej w trawienie większych kawałków pożywienia... No ale fakty pozostaja faktami :-)
Dla mojej rodziny to nie problem, bo lubimy zupy w kazdej postaci.

A dlaczego ta konkretna zupa? Chyba głownie dlatego, że lubie improwizować. I dlatego, że piękny brokuł już się prosił o przerobienie na cokolwiek (zapomniany przeleżał dwa dni poza lodówką), a w zamrażarce mam całą szufladę pełną torebeczek dyni pokrojonej w kostkę.

Zupę zrobiłam wczoraj, ale dzisiaj jest równie dobra, a może nawet lepsza.



Składniki:
duży brokuł pokrojony na mniejsze kawałki
40-50 dag obranej, pokrojonej dyni (najlepiej gdyby to była pieczona dynia)
mała marchewka (obrana, pokrojona)
mała pietruszka (jak wyżej)
1 łyżka oliwy
1 łyżka masła (może być klarowane)
ząbek czosnku
przyprawy: 3 listki laurowe, 6 rozgniecionych kulek ziela angielskiego, pieprz, sól, pół łyżeczki kuminu
opcjonalnie kawałek chilli (wielkości połowy kciuka)

Do dekoracji: "kwiatki" z marchewki, chipsy z czosnku(klik), świeża bazylia

Sposób przygotowania:

Zagotowac 1.5 - 2 litry wody z przyprawami (oprócz kuminu). Dodac brokuł, dynię, marchew i pietruszkę. Nastepnie nalezy dodac oliwę, i gotowac w odkrytym garnku, aż warzywa będą miękkie.
Wyjac listki laurowe, dodac utarty lub posiekany czosnek, siekane drobniutko chilli, kumin i masło.
Zmiksowac zupe, a następnie (nie jest to konieczne, ale dobrze zupie zrobi) przetrzec przez sito.
Na koniec spróbowac i doprawic, jeśli trzeba.

Po rozlaniu do miseczek mozna udekorowacv kwiatkami z marchewki, listkami bazylii i chipsami z czosnku (oczywiscie nie jest to konieczne ;))

poniedziałek, 15 listopada 2010

Błyskawiczne spaghetti z włoską nutą

Wczoraj oglądaliśmy z mężem "Makaronowy szlak" na kuchnia.tv, serial koreański, który śledzi drogę popularnych klusek na przestrzeni kilku tysięcy lat.
Nie wiem, czy wiedzieliście, że makaron jest najstarszym, odnalezionym przez archeologow, produktem żywnościowym?
Aż trudno to sobie wyobrazić, że 4000 lat temu (neolit!), w chińskiej wiosce nad brzegami Żółtej Rzeki kobiety robiły makaron!
Do Europy z Chin przywiózł go ponoć Marco Polo, ale Włosi podważają tę teorię.
Wg. niektórych źródeł, makaron znali już starożytni Grecy i Rzymianie, a nieco później mąkę z wodą zaczęli mieszać Arabowie. To oni wpadli na pomysł suszenia długich nitek na słońcu, aby nie trzeba ich było przygotowywać za każdym razem.

A ja myślałam, że makaron, to domena Włochów - ich niepodważalne królestwo...
Kuchnia włoska szczyci się blisko stoma rodzajami makaronów, z których pierwsze powstały w okolicy Palermo i były wyrabiane przy pomocy nóg. Niezbyt higienicznie, prawda? ;-)
Dziś we Włoszech produkuje się rocznie ok. 3 mln ton tego przysmaku.
Chyba można powiedzieć, że makron, to pierwszy na świecie fast food :-)

Ale, ale... jak już się naoglądaliśmy (a program skończył się ok. 23.00), to potwornie nam sie zachciało makaronu! Zapragnęliśmy wsysać makaronowe nitki wprost z miseczki, tak jak to robią Chińczycy :-)
Stwierdzilam, że spaghetti gotuje sie tylko 10 min, więc starczy jedno słowo, które rozwieje wątpliwości, że stanowczo za późno na kluchy, a stane przy garach!
No i... słowo się rzekło ;-)

Przygotowanie tego spaghetti zajęło mi raptem 15 minut i... noc nie noc - warto było :)

Składniki:
na 2 porcje

makaron spaghetti
2 duże plastry szynki (najlepiej tzw. białej, nie wędzonej)
4-6 połówek suszonych pomidory w oliwie
2 duże ząbki czosnku
pół opakowania rukoli
2 dojrzałe pomidory
kilka listków świeżej bazylii
sól, pieprz, oregano, przyprawa Knorra "Suszone pomidory z bazylią i czosnkiem"

Sposób przygotowania:

Ugotuj makaron. Ja gotuję na niedużym ogniu, przez 10 min od momentu zawrzenia.

W czasie, kiedy makaron się gotuje pokrój szynkę i suszone pomidory w drobne paski, świeże pomidory w małą kosteczkę, a czosnek w cienkie plasterki.

Na patelni rozgrzej 2 łyżki oleju (ja użyłam tego, którym zalane są suszone pomidory), wrzuć czosnek i, żeby się nie zrumienił, od razu dodaj szynkę. Po chwili dorzuć suszone i świeże pomidory oraz przyprawy. Wymieszaj i krótko razem przesmaż.

W tym czasie makaron na pewno już będzie gotowy. Musisz go odcedzić i wrzucić do naczynia, w którym przygotowywałaś/-łeś sos.
Teraz jest najlepsza pora, żeby dorzucić rukolę i dobrze wymieszać, tak, zeby sos dokładnie pokrył wszystkie "nitki".

Już na talerzu posyp danie porwanymi w palcach listkami świeżej bazylii.

Moje uwagi:
Jeśli nie wiesz ile spaghetti przeznaczyć na jedną osobę, zrób kółeczko z palca wskazującego i kciuka, tak żeby czubek palca wskazującego sięgnął pierwszego stawu kciuka (będzie miało ok. 2 - 2.5 cm średnicy). "Nitki", ktore w ten sposób złapiesz (po ugotowaniu) zaspokoją głód jednej, dorosłej osoby :)

niedziela, 14 listopada 2010

Gęsta zupa na jesienne chłody

Bardzo lubię zupy, a ta jest idealnym umilaczem na szare, deszczowe popołudnie...
Kiedy siedzisz w swoim ulubionym fotelu z miseczką parującej zupy na kolanach, a na stopach masz ulubiony kocyk (lub kota ;)), to świat od razu wydaje się lepszy.
A przygotowanie tej zupy nie zabiera duzo czasu. Możesz też ugotować od razu duży garnek, a póżniej zamrozić male porcje, na wypadek "podłego" popołudnia :)

Składniki:

ok. 1.5 litra rosołu lub wywaru z warzyw 
1 duża marchew
1 pietruszka
kawałek selera
pół niedużego pora
2 łodygi selera naciowego
mała cukinia
puszka ciecierzycy
2-3 ząbki czosnku
1 sok wielowarzywny z imbirem (Fortuna, bez cukru) 
pieprz, sól, płaska łyżeczka ziół prowansalskich
siekana zielenina (koper lub pietruszka)
kawałeczek czerwonej, posiekanej chilli
opcjonalnie:
pół szklanki mleka

Sposób wykonania:
Warzywa (oprócz czosnku) obierz, pokrój dość drobno, wrzuć do rosołu dopraw solą i pieprzem (ostrożnie, bo rosół jest już słony), i ugotuj do miękkości. Jeśli używasz kostek bulionowych, warzywa ugotuj w wodzie, a kostki dodaj już po ugotowaniu warzyw.
Pod koniec gotowania dodaj do zupy posiekany czosnek, 3/4 puszki 
ciecierzycy (resztę zostaw do posypania zupy), sok wielowarzywny, posiekane chilli i zioła prowansalskie roztarte w palcach. 
Po przestudzeniu zmiksuj zupę, spróbuj i ewentualnie dodaj jeszcze trochę przypraw. Już na talerzu udekoruj ją ziarenkami ciecierzycy i oprósz zieleniną.
Ja swoją posypałam dodatkowo świeżutkim oregano, co bardzo poprawiło smak.
Jeśli lubicie zupy zabielane, pod koniec gotowania dodajcie też mleko.
Smacznego :)
 

Faszerowane papryki



O faszerowanych paprykach przypomina mi się zawsze jesienią, kiedy stragany na rynku uginają się pod ciężarem dorodnych, soczystych papryk.
Robiłam to dane wiele razy zanim w końcu, metodą prób i błędów, znalazłam idealny dla mnie przepis na farsz.
Najczęściej robię wersję wegetariańską z ryżem, ale równie smaczna jest papryka faszerowana samymi warzywami.
Jeżeli masz ochotę na wersję z mięsem, to będę cię namawiać, aby nie iść na skróty (czytaj: gotowe mieso mielone).
Proponuję ci kupić 0.5 kg udźca indyczego, samodzielnie oczyścić mięso ze skóry, kości i niepotrzebnych "farfocli", a następnie zmielić i dodać do farszu.
Jednak weź pod uwagę, że po dodaniu mięsa ilość farszu się zwiększy i będziesz potrzebować więcej papryczek (i ja ci nie powiem ci ile ;-))
To danie jest pyszne zaraz po wyjęciu z piekarnika, ale następnego dnia na zimno tez smakuje wyśmienicie :)



Składniki: 
ok. 6 średnich papryk
1 duży bakłażan
2 małe cukinie 
1 duża marchew
1-2 cebule
4 ząbki czosnku
ok. 20 dag pieczarek
olej do smażenia
słoiczek przecieru pomidorowego
2 kostki bulionowe
sól, pieprz, słodka papryka w proszku, zioła prowansalskie
pęczek posiekanej natki lub koperku
1 szklanka ryżu (miara przed ugotowaniem)

Papryki umyj, odetnij (ale zachowaj) "czapeczki" z ogonkami i wydrąż.
Jeśli trzeba, ostrym nożem ostrożnie (żeby nie przedziurawić) zetnij od spodu, żeby papryczki stabilnie stały.
Cukinie i bakłażana umyj i razem ze skórką pokrój w możliwie jak najdrobniejszą kostkę (ja kroję mniej więcej 0.5 x 0.5cm).
Pieczarki też drobno posiekaj.
Marchewkę, czosnek i cebulę obierz i pokrój w kosteczkę podobnej wielkości.

Na głębokiej patelni rozgrzej niewielką ilość oleju, podsmaż cebulę, czosnek i marchewkę. Jeżeli masz zamiar dodać mięso do farszu, to teraz jest właściwy moment. Smaż tak długo, aż mięso całkowicie zmieni kolor, dodając pod koniec przecier pomidorowy i paprykę w proszku.
Następnie dodaj pieczarki, a po chwili bakłażan i cukinie. Dopraw solą (delikatnie, ponieważ za chwilę dodasz kostkę rosołową) i pieprzem (sporo). Smaż jeszcze przez parę minut, ciągle mieszając, po czym podlej wodą (ok. szklanki), dodaj kostkę rosołową i zioła prowansalskie.
Przykryj i niech się dusi do miękkości.
Na koniec dodaj natkę pietruszki i ryż – jeśli zamierzasz go dodać. Wymieszaj i, jeśli trzeba, dolej jeszcze troszkę wody. Farsz nie może być zbyt suchy, bo straci sporo wody w piekarniku.

Faszeruj swoje papryczki, nakryj je czapeczkami i ustaw w naczyniu do zapiekania. Podlej rosołkiem zrobionym z drugiej kostki bulionowej i ewentualnie posyp jeszcze pieprzem, solą i ziołami prowansalskimi.

Wstaw do gorącego piekarnika i piecz do zrumienienia w temp. Ok. 200oC (ok. godziny bez termoobiegu).

No to start!

Pierwszy wpis na nowym blogu...
Chcialabym tutaj zamieszczac przepisy kulinarne, mojego autorstwa, ale nie tylko. Beda to ulubione dania mojej rodziny, przepisy z dziecinstwa i wyjatkowo smakowite potrawy z calego swiata. Sa ludzie, ktorzy z podrozy przywoza sobie pamiatki. Ja przywoze przepisy i kuchenne inspiracje. I tak jest dobrze :)

Ps. W miare mozliwosci postaram sie uzupelniac zdjecia.