środa, 27 sierpnia 2014

Rafaello, bez pieczenia


Już jestem kochani :) Dziękuję za wszystkie miłe (i jeden niemiły ;)) maile i wiadomości.
Widzę, że i beze mnie blog "hulał" bez problemu, czyli śmiało mogę wyjeżdżać, choćby i na dwa miesiące ;) Zaglądacie nawet kiedy nie ma nowych przepisów - i za to też wam dziękuję.

Cały miesiąc spędziłam w Indiach, w indyjskich Himalajach, ale nie obawiajcie się, nie zasypię was teraz indyjskimi przepisami ;) 
Coś tam się pewnie pojawi, choćby dlatego, że niektóre smaki bardzo zapadły mi w pamięć i na pewno spróbuję je odtworzyć. Również dlatego, że przywiozłam całe mnóstwo przypraw i nie pozwolę im kurzyć się w szafce.

Kiedy skądś wracam, zawsze chce mi się czegoś polskiego, domowego.
Mój mąż (niestety) gotować nie potrafi, ale, jak twierdzi, świetnie mu idzie zamawianie potraw w restauracji ;) Dlatego prosto z lotniska pojechaliśmy na rosół, który 'chodził za mną' przez cały ostatni tydzień w Indiach. 

A teraz męczy mnie ochota na słodkie. Dlatego zaczynam od słodkiego przepisu. 
Ciasto bez pieczenia, delikatne, słodkie - ale nie przesadnie - z lekkim, budyniowym kremem z wanilią, wiórkami kokosowymi i białą czekoladą. Wszystko posypane prażonymi płatkami migdałów. Pycha!


Jak zrobić najprostsze ciasto rafaello bez pieczenia?

herbatniki maślane (ilość zależy od wielkości ciasta, ja zużyłam 48 sztuk)
2 i 3/4 szklanki mleka
3 żółtka
2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
2 czubate łyżki mąki pszennej
3/4 szklanki cukru + szczypta soli
1 laska wanilii (można zastąpić 1 łyżką esencji waniliowej lub nawet cukrem waniliowym)
25 dag masła śmietankowego
20 dag wiórków kokosowych
5 dag płatków migdałowych
pół białej czekolady (50g)
kieliszek likieru kokosowego lub amaretto (opcjonalnie)*

Ok. 3/4 szklanki mleka przelać do większego garnuszka, dodać żółtka, cukier, sól i oba rodzaje mąki. Dokładnie rozmieszać (a najlepiej zmiksować). 
Resztę mleka zagotować z wanilią (laskę wanilii trzeba najpierw przeciąć na pół) lub cukrem waniliowym. Jeżeli zamierzacie dodać esencję waniliową, trzeba ją dodać na koniec, podczas ubijania kremu z masłem.
Do gotującego się mleka dodać mleko z cukrem, żółtkami i mąką. Powstanie coś w rodzaju bardzo gęstego budyniu. Trzeba cały czas intensywnie mieszać, ponieważ łatwo go przypalić (jak najmniejszy płomień). Gotować mieszając, aż masa straci posmak surowej mąki (ok. 4-5 min).
Ostudzić.

Utrzeć masło na puch i stopniowo, cały czas ucierając, dodać ostudzony budyń, większość wiórków (ok. 1/4 zostawić do posypania wierzchu), startą na drobnych oczkach czekoladę i likier. 

Na płaskiej deseczce (może też być foremka) wyłożonej papierem do pieczenia rozsmarować odrobinę kremu lub masła. Zapobiegnie to przesuwaniu się pierwszej warstwy ciastek podczas smarowania. Ułożyć pierwszą warstwę herbatników (u mnie 3x4 ciastka), na nich rozsmarować 1/4 kremu, ułożyć kolejna warstwę ciastek - i tak aż powstaną 4 warstwy. Ostatnią warstwę powinien stanowić krem.

Ciasto (wraz z deseczką) zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na co najmniej 6 godzin, a najlepiej na całą noc.

Na suchej patelni uprażyć (kolejno) wiórki kokosowe i płatki migdałowe, aż nabiorą lekko złotego koloru. Od razu zdjąć z patelni i ostudzić.

Przed podaniem posypać wierzch prażonymi wiórkami i płatkami migdałowymi.

Smacznego :)


* Alkohol, wiadomo, tylko jeśli ciasta nie będą jadły dzieci :)